Potężna burza z piorunami, która przetoczyła się dziś nad Tatrami, zakończyła się jeszcze potężniejszą tragedią. Cztery osoby straciły życie, kilkadziesiąt odniosło obrażenia. Dramatyczne zderzenie człowieka z nieokiełznaną siłą przyrody. I choć to jedna z takich chwil, która powinna wywołać głęboką zadumę, niektórzy błyskawicznie wysunęli tylko jeden wniosek: usunąć krzyż z Giewontu. Cóż, wystarczy usunąć symbol chrześcijaństwa z tatrzańskiego masywu, a raz na zawsze ludzkość zostanie uchroniona od groźby rażenia piorunami.
Naprawdę trudno uwierzyć, że w takim momencie w przestrzeni medialnej pojawić się może właśnie taki postulat. A jednak. Na portalu internetowym tabloidu „Fakt” już w kilkadziesiąt minut po tragedii pojawił się artykuł pt. „Zabójczy krzyż na Giewoncie”. Oskarżenie o śmierć turystów rzucone zostało pod adresem żelaznego krzyża, który przyciągnął pioruny i zabił. Bo przecież to jedyne na świecie miejsce, gdzie giną ludzie podczas burz z piorunami… Jednym z pierwszych antykatolickich aktywistów, który pospieszył z misją „ukarania” krzyża, był prof. Jan Hartman. Jakże to symboliczne i jednak przewidywalne…
Środowiska lewicowo-liberalne najwyraźniej żyją w głębokim przekonaniu, że posiadają pełną zdolność panowania nad światem. Nie tylko światem mentalnym, który formują swoim – często zmanipulowanym – przekazem, ale nad światem przyrody. Trudno im się pogodzić z potęgą żywiołu, który może zmieść ich wypielęgnowane życie w jednej sekundzie. Jeszcze trudniej przyjąć im siłę Stwórcy. Kpiąc z wiary i walcząc z Kościołem, próbują wyrugować wszystkie jego emanacje z przestrzeni publicznej. Stąd ta łatwość w ferowaniu wyroków. Stąd chęć wycinania wszelkich przejawów więzi człowieka z Bogiem. Stąd ta uporczywa chęć eliminowania krzyży z otoczenia. Nie raz już postulowano usunięcie krzyża z Giewontu. Były też pomysły czyszczenia poboczy dróg z krzyży stawianych w miejscach wypadków przez rodziny ofiar. W paranoidalnym świecie formatowanym przez lewaków, nie może być miejsca na chrześcijańskie symbole.
A ludzie wierzący idą swoją drogą. Widzą dalej, głębiej, dzięki czemu mają siłę przetrwać najcięższe doświadczenia. Dzisiejsza burza była zjawiskiem, jakiego nie widziano w Tatrach od dziesięcioleci. Ostatnio tak silna nawałnica miała miejsce w 1939 roku. Jak przypominają lokalne media, 15 sierpnia 1939 r. w pogodny dzień nad Świnicę niespodziewanie nadciągnęła burzowa chmura, a huk po uderzeniu pioruna poruszył kamienną lawinę. Zginęło sześć osób, kilkanaście zostało rannych. Internauci zauważają pewien związek, widoczny pewnie jedynie dla katolików. Obie daty wypadają w święta maryjne. Mówią, że nie ma przypadków, są jedynie znaki. Z pewnością. I jest też pewność, że gdyby nie siła wiary, wiele rodzin ofiar tych i innych tragedii, nie miałoby siły, by przezwyciężyć swój ból. Nie tylko w doświadczeniach indywidualnych, ale i doświadczeniach całego narodu, który przetrwał chwile największego uciemiężenia właśnie dzięki tej sile. Krzyż wniesiony w 1901 roku w znoju i trudzie przez kilkaset osób na Giewont, jest tego wyrazem. Jest symbolem polskości.
autor: Marzena Nykiel
Redaktor naczelna wPolityce.pl, publicystka „Sieci”, autorka książki „Pułapka gender”. Była wydawcą i producentem programów tv oraz kierownikiem produkcji filmowej. Absolwentka filozofii i dziennikarstwa KUL oraz podyplomowego studium produkcji filmowej i TV w Łódzkiej Szkole Filmowej. Twitter: @MarzenaNykiel