Obudź się Warszawo! – Homilia bpa Józefa Zawitkowskiego.

Obudź się Warszawo! – Homilia bpa Józefa Zawitkowskiego.

Jest tyle sił w Narodzie
jest taka siła ludzi
niechże w nie duch Twój zstąpi
i śpiące niech pobudzi (St. Wyspiański)

Jam nie prorok.
Biskupem jestem
od pracowitych Borynów,
obywatelem Warszawy jestem
i to honorowym.
Uśpiony byłem.
Wybudziliście mnie
swoimi pacierzami.
Bóg mi język rozwiązał,
nogi od niemocy uwolnił,
więc stoję i krzyczę:
Warszawo, obudź się!
Warszawo, Ty moja Warszawo!
Nie poznaję Cię, Warszawo,
nieujarzmiona, wierna i krwawa.
O miasto moje,
moje święte Jeruzalem
Świńskie ryje rzucają
na Twe święte kamienie.
Owoce święte płaczą,
bo rzucone są na zgnojenie.
Jam chłop z chłopa,
dumny chłopów wiarą,
mądrością i siłą.
Bracia moi!
Czyście chłopski rozum stracili?
Diamentem byliście Narodu,
skarbem Świętego Kościoła.
Dlaczego przystaliście do bezbożnych?
Ten, co lekarzem był nijakim,
do chłopów przystał,
i tu parobkiem jest kiepskim

2

bo serce ojca by zapłakało,
gdybyś Ty orał inacy.
***
Nauczyciele Kochani!
Moja Pani Pietrzakowa,
moja profesor Trawińska,
byłyście dla mnie i panią,
i matką, bo byłem sierotą.
Pani z tajnych kompletów w Rawie,
coś uczyła za darmo,
ale za cenę swojego życia.
Tyś wiedziała, że nauczyciel
to nie zawód – to powołanie!
Powiedz to synowi.
Szkołę i dzieci każe zostawić
za tysiąc złotych na rękę.
Jaki wstyd!
Szkoło moja rodzona,
nie płacz!
O moje Siłaczki,
O moi Nauczyciele Królików,
O moje Święte Męczennice,
coście wychowały pokolenia
Świętych, Uczonych
i Mężnych Polaków.
Wołajcie ze mną
Od głupoty i bezbożnej szkoły
zachowaj nas Panie!
Warszawo!
Przecież miałaś
Collegium Nobilium,
a tak schamiałaś.
Były w historii
różne strajki szkolne:
o język, o historię, o krzyż.
Teraz w historii pokażą
organizatora

3

i najgłupszy strajk szkolny
o 1000 zł. na rękę.
O biedna szkoło moja!
***

Chryste królujący krzyżem
nad Warszawą
z Zygmuntowej kolumny.
Królu z mieczem, co broni Warszawy
i dobro od zła oddziela,
komuś Ty dał władzę nad Warszawą?
Roztrzaskaj glinianych idoli LGBT,
co po ludzku grzeszyć nie potrafią.
Nie wstydzisz się,
Warszawko?
Nie!
To Ty już wstydu nie masz!

***

Jezu z Warszawskiej Katedry,
ręką warszawskiego kapłana
na śmierć namaszczony
i zmartwychwstały,
powiedz nam zatrwożonym:
– Nie lękajcie się, Jam jest!
Jezu, Nazareński i Warszawski,
słyszysz jak krzyczą?
Winien jest śmierci!
Ukrzyżuj Go!
Krew Jego na nas
i na syny nasze!
I wykrzyczeliście to sobie,
i nic się nie nauczyliście,
przewrotni.
Jezu Warszawski i cudowny,
z Warszawskiej Katedry.
Poślij setnika
niech perfidnym powie:
On naprawdę był

4

Synem Bożym!
Poślij Pankracego
i niech powie z areopagu
w Brukseli i Warszawce:
Galilejczyku, zwyciężyłeś!
Sam powiedz, Jezu,
zburzonemu światu:
Milcz, zamilknij!
I niech stanie się cisza.
***
O niech się tak stanie
i to szybko!
Matko Boska Łaskawa,
– patronko Stolicy,
módl się o cud teraz!
Okaż, że jesteś Patronką!
Matko Boska Passawska,
broniąca Warszawy nocami,
obudź śpiące chochoły.
Loretańska na Pradze,
wzywana litaniami.
Niech Warszawa będzie
Stolicą Mądrości.
O, Jazłowiecka, co ułanów
znałaś po imieniu,
niech Warszawa będzie
piękna i czysta
jak pierwsze kochanie
Matko Szkaplerzna – na Lesznie!
Osłoń nas płaszczem przed złoczyńcami.
Matko Boska Sobieskiego,
Patronko dobrej śmierci,
od jasyrów nas uchowaj!
Tęskniąca w Powsinie,
wolność już przyszła,
więc wolnymi uczyń nas
Pocieszeń pełna na Piwnej,
pociesz nas strwożonych.
Zwycięska na Kamionku,

5

coś nas obroniła
przed bezbożną zarazą,
obroń i teraz!
Pieto Warszawy,
z Powązek i Palmir,
obudź wszystkich męczenników
na świadectwo bezbożnym.
A Bóg z wyschniętych kości
mocen jest wzbudzić sobie
naród doskonały.
***
Święte Sakramentki
pod gruzami kościoła,
jak święte Hostie
za Warszawę ofiarowane,
zaśpiewajcie: Przed tak
Wielkim Sakramentem,
niech uklęknie Warszawa,
ku nawróceniu.
Matko Wincento Jaroszewska,
coś powiedziała prostytutkom:
Nie wstanę z kolan
póki nie stanie się tu spokój!
Powiedz to lesbijkom i gejom:
Na kolana!
I do spowiedzi!
Księże Twardowski,
Kochany Janie od biedronki
przyjdź na Powązki
do Krzysia i Basi Baczyńskich,
niech powiedzą
warszawskim dzieciakom:
Matko Boża,
nagnij pochmurną dłoń naszą,
gdy zaczniemy walczyć miłością.
Księże Janie od mądrych dzieci,
powiedz chłopcu na Podwalu:

6

Synku, buty masz za duże,
chełm za wielki,
karabin za ciężki,
ale serce to ty masz, w sam raz!
Niech nauczy nas chłopczyna śpiewać:
Warszawie dzieci, idziemy w bój!
Pierzchną wtedy bezbożni.
I niech już nie depczą
przeszłości ołtarzy!
I niech obudzi się Warszawa
i niech sobie przypomni:
Piasku – pamiętasz?
Lesie – pamiętasz?
Wisło – pamiętasz?
Warszawo – pamiętasz?
Halo, halo!
Tu serce Polski!
Tu mówi Warszawa!
Pogrzebowych śpiewów zaprzestańcie!
Nam ducha starczy:
Tu zęby mamy wilcze
i czapki na bakier.
Tu z nagą piersią idziemy
na salwy armatnie.
Tu nawet dzieci walczą.
Halo, halo!
Tu mówi Prezydent Warszawy
Nadchodzi… zero, koma 3, nadchodzi.
Takiego Warszawa miała Prezydenta.
Wstydźcie się Warszawiacy!
Jak się spodliłaś, Warszawko!
A wy mówicie: Nic to!
Warszawa nierządem stoi.
Pogruchoce Was Pan Bóg,
jako ten garniec gliniany!
Królu Sobieski,
larum grają!

7
Przypomnij mądrej Unii Europejskiej,
że myśmy tam byli zwycięzcami.
Uważajcie, Panowie.
Historia lubi się powtarzać.
Obyście nie popadli
w nowe jasyry!
***
Rok 1920. Warszawiacy!
Pamiętajcie Cud nad Wisłą.
Eminencjo,
mówił marszałek Piłsudski:
Ja sam nie wiem, jak myśmy
tę bitwę wygrali?
Ale rozbitek spod Zambrowa
wiedział: Bo ich osłaniała
Bożyju Matier!
Warszawo pamiętaj!
Matka Boża Cię osłaniała
i osłania.
Obudź się i zobacz!
A Ksiądz Skorupka,
do Oddziałów Ochotniczych Młodzieży
wołał:
Za Boga i Ojczyznę!
Po bitwie martwe ciało księdza
leżało pośród niezebranych snopów.
Ksiądz był w komży,
z fioletową stułą,
z krzyżem do rozgrzeszenia.
Miał z tyłu roztrzaskaną głowę,
Za Boga i Ojczyznę!
Mocarni, a bezbożni w Unii Europejskiej
Słyszycie?
Od stu lat
chodzilibyście w bolszewickich kufajkach,
gdyby nie wiara
i męstwo naszych Ojców..
Nie chcecie tego pamiętać

8

bezbożni i mocarni.
Myśmy Was osłonili,
pamiętajcie!
Pod Kolumną Zygmunta
modlił się wtedy kardynał Aleksander Kakowski
i nuncjusz apostolski Achilles Ratti.
Wybuchy bomb spod Radzymina
zagłuszały śpiew Warszawiaków:
Od powietrza, głodu,
ognia i wojny
zachowaj nas, Panie!
Księża udzielali Warszawiakom
rozgrzeszenia, bo jutro będzie
rzeź Warszawy…
Nie będzie!
Matka Boska nas obroniła.
Warszawo, Ty moja Warszawo,
nieujarzmiona, wierna i krwawa,
pamiętaj!
Matka Boska Łaskawa,
z gniewu Bożego
połamanymi strzałami,
Ona nas obroniła!
Warszawo!
Po tzw. Wyzwoleniu,
witałaś pierwszego Prymasa,
wielkiego Syna Śląskiej Ziemi,
który pracowity Śląsk
spowinowacił z historyczną
Warszawą:
Interrex in aeternum vive!
Niestety, musiał umrzeć.
Panowie, co powiecie światu
na co ja umarłem?
Musiał umrzeć!
Tajemnicę wszyscy znają.
Pogrobowcy tamtych,

9
co znali tajemnicę śmierci Prymasa,
chcą teraz rządzić światem.
Bolszewicka buta!
Nil desperandum!
Obyście nie zwątpili!
Zwycięstwo przyjdzie,
a będzie to ostatnie zwycięstwo,
i będzie to zwycięstwo Maryi.
Warszawo pamiętaj i krzycz!
Ja w niebie
będę się modlił za Was
– obiecał Prymas.
Zwycięstwo już przyszło,
a Wy byliście tego świadkami.

***
Warszawo, obudź się
I wołaj jak wtedy:
Habemus Papam!
Mamy Papieża,
Kardynała świętego
Kościoła Rzymskiego,
Karola Wojtyłę z Krakowa.
Płakaliśmy z radości!
Warszawo pamiętaj!
Plac Zwycięstwa,
Krzyż, a pod krzyżem Matka
i Umiłowany Uczeń – Jan Paweł II.
Warszawo!
Byłaś wtedy aż do nieba
wyniesiona.
Byliśmy wtedy
naprawdę wolni!
Warszawo, pamiętaj!
Że też serce nie pękło.
Słuchaj Warszawko!
Słuchaj, to do Ciebie!
Niech zstąpi Duch Twój

10

i odnowi oblicze ziemi,
Tej ziemi!
I zstąpił.
I stało się!
Warszawo, obudź się i powiedz:
Czy to pamiętasz?
A myśmy wtedy płakali,
śpiewali i krzyczeli:
My chcemy Boga!
Przemień, o Jezu, smutny ten czas!
Polacy podali sobie ręce
i ślubowali Bogu i sobie:
Gdy będziemy wolni,
będziemy solidarni,
będziemy się szanować,
będziemy sobie pomagać,
będziemy szczęśliwi,
jak dzieci jednej Matki.

Święciłem radośnie Wasze sztandary,
piękne jak ballada Szopenowska,
bo je tkała
sama Matka Boska.
Runął mur Berliński,
zwaliły się żelazne kurtyny,
zdawało się, że przyszło zwycięstwo.
Nie!
Oj Warszawo!
Ile razy chciałem zgromadzić
Syny Twoje,
jak kokosz gromadzi pisklęta
pod skrzydła swoje,
a nie chciałaś.
Więc zostanie teraz
dom Wasz pusty!
I nie zostanie z ciebie kamienia na kamieniu!
Warszawo, Ty to widziałaś,
a pamiętasz?

11

Zstąpiły czarne anioły,
partie poszarpały święte sztandary.
Śmiertelnie ranny Papież,
umiera Prymas Tysiąclecia,
stan wojenny.
Koniec wolności.
Zdawało się, że wszystko diabli wzięli.

***
Nie wszystko!
Warszawo,
masz swojego Patrona
– błogosławionego Władysława z Gielniowa.
Patronie Święty!
Widzisz i nie trzęsiesz skarpą
i kościołem bernardynów?
Obudź Warszawę!
Przecież jesteś tu Patronem!
Rób coś!
Hanibal, ante portas!
Warszawa nie jest ani PiSowa
ani Platwormowa
Warszawa jest Chrystusowa!!!
Warszawa, Alejami Jerozolimskimi
do Placu Trzech Krzyży prowadzi,
a stąd już widać
Nowy Świat.
Bóg dał Warszawie proroka,
który w akademickim kościele
wołał:
Non possumus!
Dalej nie możemy!
Między ołtarzem, a kapłanem,
nie będzie siadał żaden car,
ani gej, ani lesbijka!
Księże Prymasie,
za to się siedzi w więzieniu!
Wiem,

12
Gdy będą Wam mówić, że Prymas
nie kocha Polski- nie wierzcie!
Kocham Polskę,
więcej niż własne serce!
Warszawo, takiego miałaś
Prymasa, co się zdarzy
raz na tysiąc lat
– Prymasa Tysiąclecia.
On nas przeprowadził
przez Morze Czerwone.
On nas
przed bezbożnymi uchował.
Dziś tak nam brak:
Wodza, Kapłana i Proroka.

Kochał Cię Prymas, Warszawo,
jako miasto nieujarzmione,
miasto wierne i krwawe.
Byłaś Prymasa
umiłowaną służebnicą,
a dzisiaj jesteś
zapłakaną niewolnicą.
Jak mi Cię żal,
Warszawo!
Ty moja dumna Pani,
dziś zachowujesz się,
jak głupia panna,
której brakło oleju.
Wiosenne LGBT !
Wy nawet grzeszyć normalnie nie potraficie
Pachniecie tylko bezwstydem!
Warszawo,
Ty zabijasz proroków,
którzy do Ciebie
są posłani.
Krew księdza Popiełuszki
woła o sprawiedliwość!
Mordercy chodzą wolni,
a ich pokrewni i powinowaci
podają sobie ręce

13

i mówią, że zniszczą.
Co?
Wszystko!
Czy wiesz, że
totalna opozycja,
to diabelskie zawołanie:
Non serviam!
Nikomu i nigdy!
Wszystkiemu – nie!
Diabeł tylko to umie.
Dlaczego nie macie wstydu,
obrońcy demokracji?
Mówiłaś Pani, że przekopałaś
ziemię Smoleńską i przesiałaś
gęstym sitem?
Kłamałaś i to bardzo głupio.
Nie wstydzisz się teraz?
Widzę, że nie.
W telewizji stajesz.
Nawet wstydzić się
nie umiesz.
Myślałem,
że zmądrzałeś, paniczu z fajką.
Czystym powietrzem
w puszczy oddychałeś
i na próżno.
Spłoszyłeś tylko
szlachetne ptactwo,
a zostałeś pusty jak z puszczy.

Był Pan u nas pierwszym
sekretarzem,
Ładny dom po partii zostawił Pan
szkole muzycznej.
Dziękujemy.
Nic się Pan od nas
nie nauczył,
a szkoda!
Odpocznij człowieku!

14

Zrobił mi Pan
bardzo smutną niespodziankę.
Postrzegałem Pana jako człowieka,
szlachetnego, mądrego i takiego, co czyta.
Z kim się Pan zadał?
Szkoda pańskiego białego garnituru.
O Paniach nic nie powiem.
Kiedyś o kobietach mówiło się:
Niewiasta – niewiele wie,
a wiedziała dużo.
Dziś słuchając Was,
Nieczcigodne Panie,
powiedziałbym Konopnicką:
Pójdź dziecię, ja Cię uczyć każę!
Nawet kłamać nie potrafisz,
słodka idiotko.
Temu Panu, co niby
za chłopa robi w koalicji
powiedziałbym
ja chłop z chłopa,
że ani doktorem, ani chłopem
być nie potrafisz, człowieku,
boś stracił chłopski rozum.
Kiepskim parobkiem tylko
w koalicji być możesz.
Wstyd przynosisz chłopom.

***
Naubliżałem niektórym,
ale nie tak,
jak Oni mnie opluwali
i ubliżali mi,
bom ksiądz.
Nadstawiałem im drugi policzek,
gdy bili mnie po mordzie
Więc powiedziałem, Panie Jezu,
nie wytrzymam!
Brakło mi cierpliwości,

15
muszę oddać prawym sierpowym.
I trochę mi lżej.
W państwie prawa
powinienem siedzieć w więzieniu.
Mogę posiedzieć,
ale mam 80 lat,
więc nie posiedzę,
ani nie poleżę długo.
Myślę, że siedział nie będę,
bo tylu drani, którzy gorsze
plugastwa i kłamstwa mówili,
aż cuchnący zapach ich słów
przez szkło ekranu czułem,
chodzą wolni,
jak za czasów Piłata:
A gdyby sprawa
doszła do Piłata,
my z nim pomówimy.
To się da załatwić!
Dzikie sądy!
Dzika demokracja!
O tempora, o mores!
***

Mnie człowieka wybudzonego ze śpiączki,
stać tylko na to,
bym wzywał Bożej pomocy,
bym przywołał ponadwiecznych,
bym groby wyklętych otworzył
na świadectwo bezbożnym,
i obudził Warszawę
i Polaków zadżumionych.
Obudźcie się, póki jeszcze czas,
bo z tej nienawistnej sytuacji,
żaden Anioł z nieba,
ani żaden mąż stanu,
nas nie uratuje.

16

Uratować nas może
tylko kataklizm,
bo taki świat zgniły bezbożnością
i zmurszały nienawiścią,
zginąć musi!
Pogruchoce Was Pan Bóg
jako ten garniec!
Owo jest
demokracyja Wasza!
O, nie daj Boże,
ale wtedy reszta ocalonych
przeprosi Boga i siebie nawzajem.
I przypomną sobie ocaleni,
że jednego mamy Ojca w niebie,
a Matką jest nam Ziemia miła,
my zaś, braćmi jesteśmy.
Ale zanim co,
będę targował się z Bogiem,
jak Abraham:
A jeśli w tej Warszawie
będzie czterdziestu sprawiedliwych,
ocalisz to miasto?
Tak!
Panie, miej cierpliwość,
a jeśli będzie tylko dziesięciu wierzących
ocalisz Warszawę?
Tak.
Nie znalazłeś nawet dziesięciu?
Więc stanie się Sodoma i Gomora.
Ja nie straszę.
Takie są Dzieje grzechu.
Ale ja jestem chłop
i będę się wadził z Bogiem dalej:
Panie, wiem, że ten Naród
jest kłótliwy, zawistny i niewdzięczny.
Dałeś nam wodę ze skały,
mannę z nieba na co dzień,
przepiórki na święta,
ziemię, dom i wolność

17

dałeś nam na zawsze,
a oni zbudowali tęczę LGBT
na Placu Zbawiciela.
Profani!
Zapałałeś gniewem, o Panie,
chciałeś wyniszczyć ten Naród,
a ja sługa Służebnicy,
błagam:
Ocal nas Panie!
Boże Piastów, Jagiellonów,
Sobieskich, Kościuszków.
Niech nie mówią w Brukseli:
Oto ich Bóg,
który wyprowadził ich z niewoli,
aby ich wytracić w drodze do wolności.
Ocal ich, Panie!
A jeśli trzeba, to raczej zabij mnie!
Ich ocal!
Od Mojżesza to umiem.
Uspokójcie się, Polacy, Bracia,
jeśli jeszcze trochę myślenia i sumienia
w Was ostało.
Zieloni!
Nie wygłupiajcie się!
Bronicie żabek w Rospudzie,
a dzieci w Warszawie zabijają,
a Wy nic?
Zabójcami jesteście zielonymi.
Więc ani Rospuda, ani Warszawa
nie są Wasze
i żabki w Rospudzie
i dzieciątko w Twoim brzuchu
do Boga należą.
Brońcie życia!
I po co tyle krzyku, Panowie!
Trzeba najpierw do Komunii Świętej,
potem do Unii Europejskiej
Warszawo, bądź sercem Europy!

18

Bądź oazą wolności,
Syreną Warszawską,
matką Uczonych i Świętych
stolicą – miast Królową,
zawsze wierną i nieujarzmioną.
To niech się tak szybko stanie!
Spraw to, Panie.
Amen